niedziela, 11 kwietnia 2010

Termy na Jeziorem Rupanco

Choć nasze myśli są z Wami w Polsce i trudno się zmobilizować do pisania bloga i wspominania co miłego robiłyśmy 2 tygodnie temu... mamy już tak duże zaległości, że nie możemy sobie pozwolić na większe.

Cofnę się zatem do poranka 29 marca.
Jezioro było jeszcze spowite mgła a temperatura nie zachęcała do paradowania w stroju.
Mimo to poprosiłyśmy młodego tubylca aby zawiózł nas łódka na pobliska plażę, gdzie zaraz przy brzegu można się dokopać do gorących źródeł.







Na plaży wykopanych jest kilka dziur a z nich paruje naprawdę bardzo gorąca woda.
Chłopak zabrał ze sobą łopatę, która mogłyśmy pogłębić gorący "basen".




Czyż Paula nie wygląda jak rasowa kuracjuszka ;)




Po każdych 20 minutach należy się schłodzić w lodowatym jeziorze




Po powrocie z wody w domu gospodyni czekało na nas Pastel de Choclo. Narodowe danie Chilijczyków z kukurydzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz