sobota, 13 marca 2010

Por amor a los animales...

Chile, a właściwie Chilijczycy urzekają mnie swoja miłością do zwierząt.
W Santiago pełno jest bezdomnych psów i kotów. Ich bezdomność nie jest jednak do końca beznadziejna. Psy mogą liczyć na miskę karmy, wygłaskanie, przyjemny cień pod wiata przystanku albo kiosku. Machaja ogonkami, nie są ani trochę agresywne, przechodzą na zielonym świetle... Wzruszają mnie bardzo, co znajduje odzwierciedlenie na karcie pamięci mojego aparatu.




Kicia na Targu La Vega - zachęca do kupna jajek :)
Siesta w chipsach na Targu La Vega.


Kot na Wzgorzu San Cristobal podziwia z nami zachód słońca...

Piesa pilnuje Matki Boskiej górującej nad Santiago na Wzgorzu San Cristobal.



Przy okazji dziękuje mojej cudownej Mamce, która dzielnie opiekuje się wszystkimi moimi znajdami pozostawionymi w Borowcu :)

1 komentarz:

  1. Dzięki za zdjęcia zwierzaków i pokrzepiający komentarz o ich losie.
    Ściskam siostry K.:)))

    OdpowiedzUsuń