Targ La Vega to miejsce magiczne. Podobno wielu mieszkańców miasta nigdy nie postawiłoby tu swojej nogi. Słynie z rabunków, gwałtów i mordów. Według mnie to przesada. Ja zapamiętam go jako symfonie smaków, kolorów i zapachów. Dodam tylko, że połowa produktów, które można tam kupić była dla mnie zagadka: dziwne przyprawy, owoce, warzywa, sosy, potrawy. Rewelacja!!!
Kurze łapki za jedyne ok 17 pln/kg
Mała rybka...
Do tego przekupy i sprzedawcy, którym buzia się nie zamyka i tradycyjnie psy i koty wtopione jak zawsze w pejzaż.
Wzbudzałyśmy zainteresowanie, bo chyba rzadko zaglądają tam turyści. Co jakiś czas serdeczna osoba zaczepiała nas i przypominała abyśmy mocno trzymały aparaty i torebki.
Dobrze, że był z nami TL bo szczególnie wpadłyśmy w oko rzeźnikom i okrzykom zachwytu nie było końca :)
Ola! - Swietne fotki - wszystkiego od razu - pozazdroscilem! Pozdrow siostre a ja pozdrawiam Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, każdy wers Twojego bloga czytam z zapartym tchem... czekam na więcej ;-) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńech, chciałabym tam z Wami być...
OdpowiedzUsuńanias.